Mechatronik wspiera edukację dla Przemysłu 4.0

Rozmowa z Arturem Grochowskim, właścicielem firmy Mechatronik

 

Firma Mechatronik od początku istnienia, czyli od 2004 r., realizuje projekty mające duże znaczenie dla rozwoju edukacji. W marcu 2020 r., w artykule opublikowanym w czasopiśmie „My Zawodowcy”, przedstawił pan studia przypadków pokazujące, jak w różnych częściach naszego kraju szkoły osiągają sukces dzięki dostosowywaniu kształcenia zawodowego do wymagań przemysłu, a w efekcie wiele rekomendacji istotnych dla rozwoju edukacji mechatronicznej. Jak podsumowałby pan zmiany, które zaszły od tego czasu w przemyśle i edukacji zawodowej?
W poprzednim artykule mówiłem o zmianach w edukacji, które muszą zostać wprowadzone w związku z rozwojem Przemysłu 4.0. Przyczyną tych transformacji są takie zjawiska, jak wymiana informacji i przechowywanie ich w chmurze, wszechobecna sieć wi-fi, telefonia 5G, internet rzeczy, automatyzacja produkcji, rozproszenie produkcji oraz powstawanie inteligentnych fabryk. Kilkanaście miesięcy temu wydawało się, że czeka nas wiele lat przekształceń w przemyśle i związanych z tym zmian w edukacji zawodowej. Szkoły zawodowe miały przystosować ofertę dydaktyczną do oczekiwań współczesnego przemysłu. Tymczasem nieoczekiwanie przyszła pandemia. To oczywiste nieszczęście, wielka strata dla populacji świata, zapaść w przemyśle, bankrutujące firmy w wielu branżach. Zwróćmy jednak uwagę, jak szybko, wręcz rewolucyjnie, wiele zadań zostało przestawionych na realizację zdalną. Opustoszały biurowce i sklepy, przyspieszyła informatyzacja usług w urzędach. Bez konieczności lockdownu jeszcze przez wiele lat podważano by ideę pracy zdalnej, zasłaniając się brakiem przepisów czy właściwych narzędzi. Pandemia, mimo tragicznych skutków, stała się także katalizatorem przejścia do pracy hybrydowej i zdalnej oraz rozwoju szeroko rozumianej branży e-commerce. Z pewnością po pandemii część wymuszonych izolacją zmian zostanie zarzuconych, jednak inne zostaną. Musimy się przyzwyczaić do pracy hybrydowej. Spotkania biznesowe czy niektóre szkolenia przeniosły się do sieci. Mamy już właściwy sprzęt, a dodatkowo są to oszczędności czasowe i finansowe. Wprawdzie nikt raczej nie będzie preferował targów w internecie, a konferencje naukowe wymagają spotkań i długich dyskusji, ale wiele konferencji międzynarodowych prowadzonych w ramach korporacji pozostanie już w formie zdalnej.
Pandemia to również czas wielkiego testu dla szkół, m.in. zawodowych. Pojawiła się konieczność wprowadzenia bądź rozwoju systemów nauczania zdalnego. Każdy uczeń posiada już e-mail i konto w chmurze. Całkowicie zmienił się system komunikacji między szkołą a uczniami i rodzicami. Te wymuszone transformacje przyspieszyły wprowadzenie czwartej rewolucji przemysłowej w zakresie informatyzacji i komunikacji. W czasie pandemii zmieniły się także kontakty społeczne. Jeszcze niedawno w domu wystarczał jeden czy dwa komputery. Dzisiaj w każdym powinno być ich tyle, ile jest dzieci czy młodzieży w wieku szkolnym, nie zapominając o urządzeniach dla rodziców, jeśli wykonują pracę zdalną. Do niedawna mówiono, że uczniowie szkół podstawowych powinni spędzać przed monitorem do 1,5 godziny dziennie. Nagle musieli włączać komputery zaraz po przebudzeniu i uczestniczyć w zajęciach 5-8 godzin, a później jeszcze odrabiać na nich lekcje. Aspekt społeczno-wychowawczy tego zjawiska pozostawiam specjalistom z tego zakresu. Jako mechatronik zauważam zwielokrotnienie liczby sprzętu komputerowego w domach, większe zapotrzebowanie na dodatkowe akcesoria, specjalistyczne oprogramowanie i przepustowość sieci Ethernet. Pandemia przyspieszyła też zastępowanie tradycyjnego obrotu pieniądza przez bankowość elektroniczną. Zwiększyła się liczba transakcji realizowanych za pomocą kart płatniczych. W sklepach pojawiły się również dodatkowe kasy samoobsługowe. W sklepie ze sprzętem sportowym Decathlon zainstalowano nawet kasy zliczające zakupy na podstawie czujników RFID, a nie kodu kreskowego. Wprawdzie trzeba jeszcze wybrane towary pojedynczo przełożyć z koszyka do koszyka kasy, ale nie trzeba już szukać metek z oznaczeniem i od tego jest już tylko krok, aby wózkiem przejechać przez bramki kasy, a za automatycznie zliczone zakupy zapłacimy kartą lub telefonem przy bramce wyjściowej. Oznacza to mniejsze zapotrzebowanie na kasjerów, ale jednocześnie konieczność zatrudnienia mechatroników, automatyków czy informatyków, którzy zapanują nad tym rozwiązaniem.
Przed jakimi wyzwaniami w związku z tym stoją dziś przemysł i edukacja?
Wszystkie wyzwania, jakie przed przemysłem i edukacją zawodową postawiła czwarta rewolucja przemysłowa, pozostają aktualne. Pandemia wymusiła jedynie przyspieszenie rozwoju komunikacji zdalnej, potrzebę przechowywania danych na serwerach dostępnych z dowolnego miejsca, pracy i nauki na odległość. Obecny klasowo-lekcyjny system edukacyjny mamy od XIX wieku. Jeszcze przed pandemią mówiono o nieuchronności zmian i wprowadzeniu kształcenia hybrydowego. Konieczność pracy zdalnej zmusiła nas do przeprowadzenia eksperymentu kształcenia hybrydowego w skali całego kraju. Jestem zdania, że zawodu nie można się uczyć tylko zdalnie, ponieważ konieczne jest obcowanie z maszynami i urządzeniami, ale część samokształcenia można przeprowadzić na odległość.
Pandemia wymusiła na szkołach przygotowanie ogromnej ilości materiałów do e-learningu. Nie możemy tego zaprzepaścić. Po rocznym przymusowym eksperymencie przetestowanym na całej populacji uczniów należy wyciągnąć wnioski, wprowadzić konieczne poprawki i część zajęć poprowadzić zdalnie lub równolegle umożliwić samokształcenie na podstawie opracowanych materiałów. Dzięki temu nauczyciel będzie mógł pracować z uczniem zdolnym, szukającym dodatkowej wiedzy, a jednocześnie realizować podstawę programową. Jak pisałem w poprzednim artykule, kształcenia zawodowego nie możemy mierzyć jedną miarą. Metoda mistrz-czeladnik, dobra dla zawodów robotniczych, nie do końca sprawdza się w kształceniu na poziomie technika. Na przykład w zawodach branży elektroniczno-mechatronicznej (ELM), gdzie technicy muszą samodzielnie rozwiązywać zadania zmienne w czasie, a rozwój sprzętu i technologii wymusza konieczność ustawicznego samokształcenia, musimy wprowadzić zmiany w metodach kształcenia. Nie można też mierzyć jedną miarą całego kraju w zakresie kształcenia dualnego. Są szkoły w pobliżu dużych ośrodków przemysłowych lub fabryk, kształcące pod ich potrzeby. W takim wypadku nauka dualna sprawdza się znakomicie. Jednak w miejscu, gdzie przemysłu brakuje, a młodzi ludzie po skończeniu szkoły migrują za pracą, bardziej efektywne będzie kształcenie modułowe czy hybrydowe z przygotowaniem ucznia do szybkiego samokształcenia i dostosowania do potrzeb rynku pracy. Uważam więc, że w edukacji zawodowej trzeba zostawić dobór środków i metod dyrektorom szkół i w większej mierze polegać na ich kooperacji z lokalnym biznesem.
Mówiąc o zawodach związanych z branżą elektroniczno-mechatroniczną, warto przypomnieć, że oferta technikum obejmuje kształcenie w zawodach technik automatyk, technik elektronik, technik mechatronik oraz – od roku szkolnego 2021/2022 – w zawodzie technik robotyk. Jakie kompetencje są i będą najważniejsze dla pracodawców poszukujących specjalistów z tej branży?
Po pierwsze, trzeba zwrócić uwagę na umiejętność samodzielnego uczenia się i innowacyjność, czyli ucznia powinny cechować: krytyczne myślenie, zdolność do rozwiązywania problemów, komunikowania się i współpracy oraz kreatywność. Po drugie, istotna jest umiejętność posługiwania się technologiami: wyszukiwanie informacji, korzystanie z mediów, technologie informacyjne i komunikacyjne, kompetencje cyfrowe. Po trzecie, należy wykształcić u uczniów umiejętności zawodowe i życiowe: elastyczność i zdolność adaptacji, inicjatywę i umiejętność wybierania własnego kierunku rozwoju, zdolność do wchodzenia w interakcje społeczne i międzykulturowe, wydajność i odpowiedzialność.
Zgłosił pan do Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji dwie kwalifikacje. Jak pan ocenia możliwości wykorzystania ich w edukacji?
Warto wyjaśnić, że kwalifikacje rynkowe to potwierdzone w procesie walidacji umiejętności zdobyte przez osobę podchodzącą do egzaminu. Wiele firm, do których zgłaszaliśmy się z prośbą o udział w opisaniu kolejnych kwalifikacji, postrzegała je jako konkurencję dla ofert ich autoryzowanych centrów szkoleniowych. W rzeczywistości jest to tylko i aż standaryzacja egzaminu potwierdzającego zdobyte kwalifikacje. Właśnie z powodu braku zrozumienia roli kwalifikacji do dziś nie zgłosiliśmy kwalifikacji z programowania robotów przemysłowych. Gotowy materiał leży na naszych dyskach już drugi rok. Uważam, że właściwe podejście przemysłu do tego tematu spowodowałoby szybszy rozwój ZRK, bez jakiejkolwiek straty dla działów szkoleń czy firm szkoleniowych. Celem ZSK jest wprowadzenie spójnych rozwiązań dotyczących kwalifikacji nadawanych poza systemem oświaty i szkolnictwa wyższego. Kwalifikacje rynkowe są rozwiązaniem dla pracodawców poszukujących właściwych pracowników oraz dla potencjalnych pracowników pragnących potwierdzić zbiór niezbędnych do wykonywania zawodu umiejętności zdobytych formalnie, nieformalnie i pozaformalnie. Potwierdzam, że zgłosiliśmy dwie kwalifikacje związane z CNC. Pierwszą jest programowanie obrabiarek skrawających sterowanych numerycznie, a drugą – ich użytkowanie. Już po ich zgłoszeniu zauważyliśmy, że można je dodatkowo wykorzystać do opracowania specjalizacji lub kursów organizowanych dla uczniów przez podmiot trzeci, zakończonych egzaminem, czyli zdobyciem kwalifikacji rynkowej, będącej kwalifikacją cząstkową w ZRK poszerzającą portfolio ucznia, który kończąc technikum, będzie posiadał już dwie kwalifikacje pełne. Ministerstwo Edukacji i Nauki od pewnego czasu również promuje zastosowanie kwalifikacji rynkowych jako specjalizacji w szkołach technicznych. Jest więc szansa, że nasze propozycje zostaną przyjęte. Kiedyś w podstawie programowej były specjalizacje, ale później z nich zrezygnowano, głównie z powodów finansowych. Realizowanie przez szkołę wpisanych w podstawę programową specjalizacji wymagało bowiem zakupu drogiego wyposażenia. Postawienie na kwalifikacje rynkowe jako specjalizacje powoduje, że tę część kształcenia można teraz zrealizować w porozumieniu z lokalnym pracodawcą lub firmą szkoleniową, także w ramach projektów finansowanych z funduszy europejskich. Takie rozwiązanie nie wymaga zmian w programie nauczania w szkole ani zakupu wyposażenia do pracowni. W dodatku, jeśli nie będzie chętnych na zdobycie i potwierdzenie wybranych umiejętności w kolejnym roku, dyrektor z radą pedagogiczną mogą wprowadzić inne specjalizacje albo zmienić wykonawcę szkoleń czy walidacji.
W związku z rozwojem Przemysłu 4.0 eksperci podkreślają, że przedsiębiorstwa przemysłowe staną się miejscami pracy dla ludzi kreatywnych, co jest niezwykle istotne w kontekście promocji zawodów szkolnictwa branżowego i tworzenia marki szkoły kształcącej w tych zawodach. Jak wygląda rynek robotyki w Polsce? Jakie działania podejmują szkoły w zakresie wprowadzania do programów nauczania treści z obszaru robotyki?
Trwa czwarta rewolucja przemysłowa, której początki sięgają utworzonej w Niemczech w 2011 r. koncepcji Przemysłu 4.0 i wykreowanej w tym samym czasie w USA wizji internetu rzeczy (IoT). Tymczasem już trzecia rewolucja przemysłowa, ogłoszona na przełomie lat 70. i 80. XX wieku, charakteryzowała się wysokim poziomem automatyzacji. Podstawę oceny gęstości robotyzacji stanowi zaproponowany przez Międzynarodową Federację Robotyki wskaźnik liczby robotów na 10 tys. osób zatrudnionych w przemyśle. Gdy w 2015 r. pierwszy raz prezentowałem ten wskaźnik, nie przekraczał on w Polsce 30. Cztery lata później wzrósł do 46. Ten 50-procentowy wzrost to jednak tylko sygnał, że gonimy rynki europejskie i światowe. Średnio w Europie w 2019 r. było 114 robotów na 10 tys. pracowników przemysłu, w Niemczech – aż 346, Czechach – 147, a na Węgrzech – 106.
Od września 2021 r. polskie szkoły mogą kształcić w zawodzie technik robotyk. Zainteresowanie dyrektorów techników i CKP w Polsce robotyką obserwowałem już jednak znacznie wcześniej. Nowe roboty w edukacji zaczynały się pojawiać już w latach 2004-2006. Kupowano je przede wszystkim w ramach projektów realizowanych za fundusze Unii Europejskiej lub otrzymywano jako darowizny od zakładów przemysłowych. W kolejnych latach dość dużo robotów trafiało do szkół dzięki działaniom promocyjnym firmy Astor. Wówczas to przedsiębiorstwo miało w ofercie m.in. roboty firmy Fanuc. Firma Festo w swoich zrobotyzowanych stanowiskach proponowała natomiast roboty firmy Mitsubishi. Te ostatnie oferowane były również bezpośrednio przez producenta. W kolejnych latach, kiedy rosło zainteresowanie robotami, do placówek edukacyjnych trafiały ramiona większości światowych producentów.
Jedną z pierwszych pracowni urządzałem w 2014 r. w Łódzkim Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego. Było to pięć ramion robotów firmy Mitsubishi – trzy sześcioosiowe ramiona typu PUMA i dwa typu SCARA. W drugiej pracowni kolejne dwa roboty wymienionej firmy wchodziły w skład zrobotyzowanej linii produkcyjnej MPS 500 i MuliFMS. Jestem dumny, że mogłem wówczas pracować z dyrektorem placówki Januszem Moosem, który ponad dekadę temu widział potrzebę zbudowania i uruchomienia takiej pracowni w Łodzi. Pracownicy ŁCDNiKP oraz współpracownicy centrum związani jednocześnie z Politechniką Łódzką wspierali mnie m.in. w opisie kwalifikacji rynkowej z programowania robotów. W 2019 r. Zdzisław Nowakowski, dyrektor Centrum Kształcenia Praktycznego i Doskonalenia Nauczycieli w Mielcu, rozpoczął pracę w ramach tzw. eksperymentu pedagogicznego nad wprowadzeniem zawodu technik robotyki. Zespół pod przewodnictwem dyrektora, wspierany przez pracowników AGH z Krakowa i lokalnych pracodawców, opracował podstawę programową oraz program nauczania tego zawodu. Na podstawie wypracowanych materiałów i za zgodą organu prowadzącego we wrześniu 2020 r. Zespół Szkół Technicznych w Mielcu uruchomił pierwszą 32-osobową klasę o profilu technik robotyki. W tym samym czasie w Łodzi, po przeprowadzeniu badań wśród pracodawców działających w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, uzyskano informację, że rynek czeka przede wszystkim na fachowców z dziedziny automatyki i robotyki. Z tego powodu powołano pierwsze w kraju Technikum Automatyki i Robotyki. Podobnie jak w Mielcu, w 2020 r. uczniowie rozpoczęli edukację w nowym zawodzie.
We wrześniu 2021 r. uruchomionych zostało w Polsce już ponad dziesięć klas kształcących w zawodzie technik robotyk, w tym we współpracujących z moją firmą Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Poznaniu oraz Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Jarosławiu. Chylę czoło przed dyrektorami, którzy wdrożyli już ten zawód w swoich szkołach. Wiem, jaki ogrom pracy wykonali. Nadal jednak uważam, że łatwiejszą drogą jest wprowadzenie tego zawodu do szkół przez kwalifikację rynkową. To drugie rozwiązanie daje też większą elastyczność w przypadku zmian zapotrzebowania na absolwentów w wybranym zawodzie.
Na stronie firmy Mechatronik zwróciłam uwagę na projekt Fabryka Robotów. Jakie są jego główne cele?
Dotyczy on współczesnej edukacji, wizji nowej szkoły. System przedmiotów i programu nauczania zastąpiono kształceniem metodą projektów oraz szkoleniami. Z założenia chcieliśmy stworzyć miejsce –„fabrykę”, w której uczniowie będą zachowywali się jak w zakładzie pracy, a nie jak w szkole. Dostają zadania do rozwiązania, czyli zdobywają wiedzę metodą projektów, oraz narzędzia w postaci krótkich kursów nowych umiejętności niezbędnych do wytworzenia produktu. W zależności od potencjału szkoły, która ten projekt realizowała, produktami były komponenty lub gotowe wyroby. Uczniowie biorący udział w projekcie zdobywali nowe umiejętności i wykorzystywali pozyskaną wiedzę do rozwiązywania zadań. Projekt był realizowany w Łódzkim Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego oraz w Zespole Szkół – Centrum Edukacji Zawodowej i Ustawicznej w Rawie Mazowieckiej. W ŁCDNiKP powstała pracowania montażu powierzchniowego układów elektronicznych dostosowana do produkcji shieldów, czyli układów elektronicznych współpracujących z płytką Arduino dostosowującą zestaw do sterowania robotami mobilnymi. Uczniowie zdobyli wiedzę z montażu powierzchniowego oraz obsługi urządzeń do montażu, lutowania rozpływowego czy nakładania pasty lutowniczej i kleju metodą sitodruku. W szkole w Rawie Mazowieckiej shieldy traktowane były jako układy nabyte. W obu szkołach przeprowadzono szkolenia z programowania układów sterowania robotów mobilnych opartych na zestawie Arduino w programie Scratch oraz z montażu tych robotów i wytwarzania mechanicznego pozostałych elementów. W części mechanicznej projektu zwrócono uwagę na współczesne metody wytwarzania i optymalizację produkcji. Uczniowie odbyli kursy obsługi systemu CAD, dzięki czemu nie tylko czytali lub wytwarzali dokumentację techniczną 2D, ale też przygotowywali pliki 3D do drukarek. Opierając się na rysunkach 2D, programowali obrabiarki CNC. Na przyszłość pozostało jeszcze generowanie kodów na obrabiarki CNC za pomocą aplikacji CAM. Wprowadziliśmy już zmiany w projekcie z wykorzystaniem pakietu Fusion 360 – ciekawego systemu CAx z oferty firmy Autodesk. Czekamy tylko na kolejną szkołę, która zechce wdrożyć nasz projekt. Uczniowie biorący udział w projekcie w ŁCDNiKP mogli też uczestniczyć w grze symulacyjnej z optymalizacji produkcji. Zależało nam na tym, aby zrozumieli, jak ważne jest każde stanowisko w fabryce, że wszyscy tworzą zespół i ich praca ma wpływ na jego wynik. Niezależnie czy to stanowisko kontroli jakości, logistyki, czy bezpośrednio związane z produkcją wszyscy odpowiadają za wynik końcowy. Moduł lean manufacturing zwraca uwagę na optymalizację produkcji z punktu widzenia przeciętnego pracownika świadomie stosującego na przykład metodę 5S.
Inspiracji dostarcza również pana zaangażowanie w przygotowanie uczniów do udziału w konkursach umiejętności zawodowych, w tym w zawodach organizowanych przez WorldSkills International. Czy w najbliższym czasie planuje pan działania w tym zakresie?
Wszelkie zawody, konkursy, olimpiady są idealnymi narzędziami do sprawdzenia się uczniów. WorldSkills to najlepsza i największa na świecie multidyscyplinarna impreza promująca kształcenie zawodowe. Wystarczy obejrzeć filmy z otwarcia czy zakończenia wydarzenia, aby zobaczyć, jak ważne na świecie jest kształcenie zawodowe. Jestem dumny, że w tej rodzinie zawodników jest też reprezentacja Polski. Dobrze, że Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji metodycznie zajęła się promocją i udziałem zespołów z naszego kraju w tych zawodach. To nieustanna praca przez cały rok. W 2019 r. pracowaliśmy z FRSE nad przygotowaniem reprezentantów Polski z zakresu mechatroniki do zawodów WorldSkills w Kazaniu. W obecnej edycji w branży mechatronicznej pojawił się sponsor strategiczny. Niestety, nie uczestniczyliśmy w przygotowaniach i zawodach lokalnych, ale trzymamy kciuki za wszystkich uczestników zawodów lokalnych i reprezentantów Polski. W tym roku budżet, jaki mamy na promocję edukacji zawodowej, przeznaczyliśmy na sponsorowanie Mistrzostw Polski Programistów PLC. W zawodach tych wzięło udział ponad 300 osób. Mieliśmy zaszczyt sponsorować to wydarzenie obok innych przedsiębiorstw, którym zależy na rozwoju polskiej edukacji, a co za tym idzie, na właściwym kształceniu potencjalnych pracowników. Wstępnie z organizatorami negocjujemy poszerzenie formuły konkursu o programowanie robotów i zrobotyzowanych gniazd produkcyjnych.
Działania, w których jest tak wiele pasji, doceniają dyrektorzy szkół oraz przedstawiciele innych podmiotów współpracujących z firmą Mechatronik. Znajduje to potwierdzenie m.in. w takich wyróżnieniach, jak tytuły Lider w Edukacji, Kreator Innowacji, Partner Przyjazny Edukacji, Multiinnowator czy statuetka Skrzydła Wyobraźni, przyznawana za szczególne osiągnięcia w działalności innowacyjnej dla edukacji. Został pan również uhonorowany statuetką Łódzkie Łabędzie jako laureat konkursu Pracodawca Kreujący i Wspierający Edukację. Ponadto oferowany przez firmę robot dydaktyczny RobTrain I został uznany za Najciekawszy Środek Dydaktyczny i Najlepszy Środek Dydaktyczny. Jakie znaczenie mają dla pana takie sukcesy?
W kwestii szczęścia i pieniędzy mój akademicki wykładowca mechatroniki dr inż. Jan Orzechowski powiedział kiedyś: „Szczęśliwy jest ten, kto zarobi tyle, by opłacić swoje marzenia i hobby, lub ten, dla którego praca to hobby”. Ja uczyniłem ze swojej pracy pasję. Oczywiście prowadząc firmę, muszę pilnować budżetu, ale nie to jest najważniejsze. Z grupą moich współpracowników i pracowników świetnie się bawimy, produkując nowe stanowiska technodydaktyczne lub dzieląc się wiedzą. Jest mi niezmiernie miło, jeśli ktoś zauważy te działania, zobaczy tę radość z dawania i dzielenia się wiedzą. Każda nagroda jest wspaniała, cieszy i zachęca do kolejnych ponadnormatywnych działań. Na przykład już nominacja do przyznawanych przez Łódzkie Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego i miasto Łódź Skrzydeł Wyobraźni jest najwyższym wyróżnieniem i nobilitacją, a ja mam zaszczyt być laureatem tej nagrody. Ważne jest jednak także samo przebywanie wśród ludzi, którzy jak ja robią coś więcej i zależy im na polskiej edukacji. To niesamowita motywacja do kolejnych działań.

Rozmawiała Anna Świdurska

 

Artur Grochowski

W 1999 r. ukończył studia na Wydziale Mechatroniki Politechniki Warszawskiej. Jako student IV i V roku współpracował z Przemysłowym Instytutem Elektroniki. W tym samym czasie przystąpił do Polskiego Stowarzyszenia Upowszechniania Komputerowych Systemów Inżynierskich ProCAx. Po ukończeniu studiów podjął pracę w firmie CRW Telesystem Mesko w Warszawie, gdzie był odpowiedzialny m.in. za rozwój pracowni obróbki skrawaniem CNC. Od 2004 r. prowadzi własną firmę Mechatronik. Związał się też zawodowo z Zespołem Szkół Technicznych nr 1 w Warszawie, gdzie był nauczycielem przedmiotów zawodowych oraz kierownikiem kształcenia praktycznego. W latach 2006-2015 pracował w firmie Festo na stanowiskach eksperta, trenera i doradcy technicznego w zakresie CNC. Pełni funkcje doradcze dla wielu podmiotów, na przykład Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego, Centralnej Komisji Egzaminacyjnej i Sieci Badawczej Łukasiewicz – Instytutu Technologii Eksploatacji. Brał udział w konferencjach dla dyrektorów szkół i nauczycieli jako prelegent w zakresie mechatroniki, robotyki i automatyzacji produkcji. W ostatnim czasie wspierany przez Instytut Badań Edukacyjnych przygotował jedne z pierwszych opisów kwalifikacji zgłoszonych do ZSK z obszaru obrabiarek CNC. Od kilku lat jest ekspertem Pracodawców RP ds. szkolnictwa zawodowego. Jest autorem i współautorem wielu innowacyjnych projektów, modeli i innych prac znaczących dla rozwoju edukacji mechatronicznej.